Wiele biznesów = wiele dylematów (w tym podatkowych)
A przynajmniej jeden istotny – z których preferencji podatkowych skorzystać. Okazuje się bowiem, że polski system podatkowy lubi firmy działające w formie spółek będących podatnikami CIT. Spółka komandytowa, komandytowo-akcyjna, spółka z o.o. czy spółka akcyjna (prosta spółka akcyjna) są hołubione. Jeśli działasz w jednej z tych form masz do dyspozycji kilka ciekawych narzędzi optymalizacji podatkowej.
Problem polega na tym, że w części się wykluczają.
Dziś o dwóch sprzecznych (choć nie do końca:-) mechanizmach – Estońskim CIT i tzw. Polskiej Spółce Holdingowej
Co daje jedno i drugie?
Estoński CIT, o którym już wielokrotnie pisaliśmy na blogu (np. TUTAJ), pozwala na uniknięcie zapłaty podatku dochodowego w spółce w zakresie, w jakim zysk spółki nie jest wypłacany wspólnikom (w uproszczeniu; jak wiemy są też inne możliwości jego opodatkowania – patrz np. ukryte zyski). Nawet jeśli zyski są wypłacane – łączny podatek CIT i PIT wspólnika z tytułu dywidendy są niższe niż w systemie „klasycznym”.
Jednym z warunków Estońskiego CIT jest jednak tzw. prosta struktura własnościowa. Chodzi generalnie o to, że wspólnikami spółki na Estońskim CIT mogą być wyłącznie osoby fizyczne. Spółka taka zaś nie może mieć udziałów innych podmiotach (w pewnym uproszczeniu).
Polska Spółka Holdingowa (PSH) z kolei to mechanizm – wprowadzony Polskim Ładem – który pozwala na sprzedaż przez spółkę matkę udziałów w spółce córce bez podatku dochodowego. Oryginalnie rozwiązanie obwarowane zostało licznymi przesłankami (głównie chodzi mi tu o zakaz – w istocie – wypłaty dywidend przez spółkę córkę). W praktyce uśmiercono nowe rozwiązanie zaraz po narodzinach.
Okazuje się jednak, że po uchwalonych jesienią 2022 r. zmianach w CIT są szanse na to, aby PSH ożyła. Zniesiono absurdalne wymogi i z poważnych przesłanek pozostają dwie: struktura holdingowa powinna działać przynajmniej 2 lata oraz z rozwiązania nie skorzystają spółki nieruchomościowe.
Problem polega jednak na tym, że zastosowanie struktury Polskiej Spółki Holdingowej wyklucza Estoński CIT z natury rzeczy. Korzyści wynikające z PSH to zwolnienie z podatku dochodu ze sprzedaży udziałów w spółce córce przez spółkę holdingową. Co za tym idzie – skoro mamy w ogóle strukturę holdingową – czyli właścicielem spółki córki (spółki operacyjnej) jest inna spółka (tu: spółka holdingowa), to Estoński CIT jest wykluczony.
A może jednak da się to pogodzić?
W obrębie grupy kapitałowej danego przedsiębiorcy? Ależ oczywiście – poprzez hybrydowe zastosowanie PSH i Estońskiego CIT.
Działa to tak. Wyobraź sobie, że jako właściciel masz 4 biznesy: zakład produkcyjny, restaurację, agencję marketingową i wynajem mieszkań. Pierwsze trzy przedsięwzięcia są tylko Twoje, inwestycję w mieszkania realizujesz ze wspólnikiem (na zasadzie: Ty dajesz kapitał, on zarządza biznesem operacyjnie).
Możesz zrobić tak: w spółce prowadzącej zakład produkcyjny wybierasz Estoński CIT (pozostając 100% właścicielem spółki), restaurację i agencję „podpinasz” pod spółkę holdingową (która ma 100% udziały, Ty z kolei jesteś jedynym właścicielem tej spółki holdingowej), a wynajem mieszkań pozostaje w ogóle poza strukturą (tam właścicielem np. w 50% jesteś Ty, pozostałą część udziałów posiada wspólnik).
Dzięki temu korzystasz z dobrodziejstw obydwu rozwiązań. W zakładzie produkcyjnym, gdzie reinwestujesz zyski – praktycznie nie płacisz podatku dochodowego, a gdy np. zechcesz sprzedać restaurację – nie zapłacisz CIT od tej transakcji – przeznaczysz pieniądze np. na inny biznes (albo na spłatę pożyczki wspólnikowi, jeśli taka została wcześniej udzielona na rozkręcenie działalności – korzystając ze złagodzonych przepisów o niedostatecznej kapitalizacji przy pożyczkach od 1.1.23)
Więcej szczegółów o nowym rozwiązaniu znajdziesz w ostatnim odcinku Podcastu Dzień Dobry Podatki: