„Podatkowa” ustawa Polskiego Ładu wprowadza m.in. nowy podatek od tzw. przerzuconych dochodów. Zgodnie z uzasadnieniem projektu ma być to kolejne rozwiązanie antyabuzywne dla struktur międzynarodowych – w uzasadnieniu projektu rozpisano m.in. szeroko komentowaną swego czasu optymalizację znanej polskiej marki odzieżowej. W proponowanym kształcie – poza uderzeniem fiskalnym – projekt niesie też sporo wątpliwości.
Czym są przerzucone dochody?
Przerzucone dochody to… koszty. Koszty usług niematerialnych (doradczych, reklamowych itd.), licencji, gwarancji, finansowania dłużnego (ale też np. „exit fee” w rozumieniu regulacji restrukturyzacyjnych przepisów o cenach transferowych). Równolegle z wprowadzeniem tej nowej kategorii, uchylony zostanie art. 15e ustawy o CIT.
Przy tym mają być to koszty poniesione na rzecz podmiotu powiązanego w rozumieniu przepisów o cenach transferowych. Koszty te mają stanowić co najmniej 3% sumy kosztów uzyskania podatnika (jeśli nie przekraczają progu, konstrukcja ta nie będzie stosowana).
Podatek pomniejszany będzie o podatek u źródła pobierany od należności (w zakresie kosztów usług niematerialnych i należności licencyjnych) oraz o odpowiednią kwotę wyłączenia z kosztów na podstawie innych ograniczeń (koszty finansowania dłużnego).
Co podatnik musi ustalić?
Wprowadzenie proponowanego rozwiązania oznaczać będzie, że polski podatnik dokonujący wypłaty wspomnianych należności będzie musiał zgromadzić szereg informacji o odbiorcy należności. Poza obowiązkami już znanymi (np. status uprawnionego właściciela), będą też nowości – np. będzie musiał ustalić jaki procent przychodów stanowią wypłacane należności u odbiorcy. Dopiero bowiem jeśli przekraczają 50% przychodów tego podmiotu, stanowią koszty „kwalifikowane”. Konieczne będzie ustalenie kwoty podatku zapłaconego przed podmiot powiązany – czy jest niższy o co najmniej 25% niż kwota podstawowej stawki polskiego CIT.
W przypadku odbiorców z UE/EOG ograniczenia mają nie obowiązywać. Ale nie bezwarunkowo – odbiorca ma bowiem prowadzić istotną i rzeczywistą działalność gospodarczą – co wyłączy spółki „pośredniczące”. Definicja istotnej i rzeczywistej działalności będzie – ale nie rozwiąże wszystkich wątpliwości. Ryzyko błędnej oceny spoczywać będzie na polskim podatniku.
Dodajmy, że przepływ informacji między polskimi spółkami-córkami międzynarodowych holdingów a ich „centralami” bywa ograniczony.
Po co nam spójny system…
Trzeba przyznać, że ustawodawca posiada niczym nieograniczoną wyobraźnię przy modelowaniu pojęcia dochodu. Wydaje się, że klasyczna kategoria przedmiotu opodatkowania podatkiem dochodowym – dochód rozumiany jako przychód pomniejszony o koszty – wychodzi z mody. Skoro jednak przychodem może być wartość początkowa (tzw. podatek od budynków), to dlaczego dochodem miałyby nie być koszty?
Na płaszczyźnie czysto praktycznej trudno nie oprzeć się wrażeniu, że skomplikowaną regulację z art. 15e ustawy o CIT zamienimy na jeszcze bardziej skomplikowaną nową regulację podatku od przerzuconych dochodów.