Najprawdopodobniej (niespodzianki chyba nie będzie?) już za trzy tygodnie tj. 5 października 20201 r. w życie wejdzie pakiet zmian Ordynacji podatkowej, które wprowadza ustawa z dnia 18 listopada 2020 r. o doręczeniach elektronicznych. Adwokaci, radcy prawni, doradcy podatkowi, doradcy restrukturyzacyjni wykonujący zawód (i inni profesjonaliści) będą zmuszeni do posiadania adresu do doręczeń elektronicznych wpisanego do bazy adresów elektronicznych, powiązanego z publiczną usługą rejestrowanego doręczenia elektronicznego albo kwalifikowaną usługą rejestrowanego doręczenia elektronicznego. Jest to związane ze zmianą zasad doręczania pism, podstawową formą doręczenia staje się bowiem doręczenie pisma na adres do doręczeń elektronicznych, chyba że doręczenie następuje w siedzibie organu podatkowego. W braku możliwości doręczenia w ww. sposób aktywuje się możliwość skorzystania z operatorów usługi hybrydowej (przesyłanie przesyłek pocztowych przy wykorzystaniu środków komunikacji elektronicznej, jeżeli na etapie przyjmowania, przemieszczania lub doręczania przekazu informacyjnego przyjmują one fizyczną formę przesyłki listowej) albo pracowników urzędu obsługującego organ. Dopiero w następnej kolejności możliwe jest doręczenie przesyłką rejestrowaną.
Z pozoru wydawać by się mogło, że powyższe zmiany i inne w tym ta stanowiąca, iż „na piśmie” oznaczać będzie teraz tak papierowo jak i elektronicznie utrwalony dokument, maja jedynie techniczny charakter, tak jednak nie jest.
Obecnie (we wrześniu 2021 r.) art. 126 Ordynacji wyrażający zasadę pisemności stanowi, iż „Sprawy podatkowe załatwiane są w formie pisemnej lub w formie dokumentu elektronicznego, chyba że przepisy szczególne stanowią inaczej.”
Od 5 października 2021 r. artykuł 126 Ordynacji składać się będzie z 4 paragrafów. I tak zasadą będzie (§1), że sprawy podatkowe załatwiane będą na piśmie utrwalonym w postaci papierowej lub (i tu „delikatna zmiana”) elektronicznej, chyba że przepisy szczególne stanowią inaczej. Trzeba jednak pamiętać, iż pisma utrwalone w postaci papierowej będą nadal musiały być podpisane podpisem własnoręcznym, a pisma utrwalone w postaci elektronicznej kwalifikowanym podpisem elektronicznym, podpisem zaufanym albo podpisem osobistym lub kwalifikowaną pieczęcią elektroniczną organu podatkowego ze wskazaniem w treści pisma osoby opatrującej pismo pieczęcią.
Niepokój może budzić, pod wieloma względami §2 art. 126 Ordynacji, który ma za zadanie umożliwić automatyzację części „procesów”. Zgodnie z tą normą sprawy podatkowe będą mogły być załatwiane „z wykorzystaniem pism generowanych automatycznie” i opatrzonych kwalifikowaną pieczęcią elektroniczną organu podatkowego. Pisma takie nie będą musiały zostać opatrzone podpisem pracownika urzędu obsługującego organ!
Z przepisu tego jasno wynika, że niebawem do podatników i ich pełnomocników będą trafiać pisma generowane przez odpowiednie programy, algorytmy, słabe quasi-SI itd., których nie zobaczy, nie zaakceptuje, nie sprawdzi żaden człowiek, gdyż wygenerują się automatycznie i wyśle je system według predefiniowanych reguł. Idea stojąca za tą zmianą to np. automatyczne wydawanie zaświadczeń (chociażby o niezaleganiu) i – uwaga – chęć zabezpieczenia administracji podatkowej „przed błędami ludzkimi”. Kontrowersyjne jest czy w ten sposób można wygenerować decyzję podatkową, wydaje się, że nie, gdyż nawet po zmianach decyzja musi zawierać podpis osoby upoważnionej, z podaniem jej imienia i nazwiska oraz stanowiska służbowego, a to powoduje, że podpisując decyzję przejdzie ona przez ręce człowieka.
Nie ma wątpliwości, że od 5 października przyjdzie nam żyć w przyszłości, w której część dotychczasowych obowiązków organu podatkowego wykonywać będzie mogła „maszyna” bez nadzoru ludzkiego pełnionego w czasie rzeczywistym.